Och! zlituj
się, bestio nade mną, w mojej odwiecznej boleści,
Bo to ile
pecha już za mną się w żadnej głowie nie mieści.
I chociaż
najczulej jak umiem podchodzę do (z farmy) poprawki,
To coś mi się
jednak wydaje, że niecne chochlika to sprawki,
Że co się
nauczę → zapomnę, a czego nie umiem → pytają.
Muszę ja
kiedyś to dociec, skąd na mnie radary te mają.
_________________________________________
Nie byłabym przecież sobą, gdybym troszeczkę nie ponarzekała.
Po majówce... która trwała niewiele więcej niż przeciętny weekend,
po powrocie do Łodzi... który trwał o wiele dłużej niż przeciętny powrót do Łodzi,
pojawiły się wyniki kolokwium z farmy. Przynajmniej (aczkolwiek nie na szczęście) te były takie, jakich się spodziewałam. Ni mniej (bo się nie da), ni więcej - DWÓJA. TAK, zdecydowanie farmakologia jest moim ulubionym przedmiotem, dlatego postanowiłam zabawić z nią trochę dłużej. Pocieszające jest jedynie to, że prawdopodobnie do egzaminu i tak uczyłabym się tego praktycznie od nowa, więc na pewno pięknie sobie to utrwalę.
MOTTO NA DZIŚ I NA JUTRO, I NA ZAWSZE
"Choćby skały srały"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz