POWITANIE - pół żartem, pół serio

Niechże wraz z moją twórczością poznają mękę studenta,
Niech każdy się zastanowi, nim włoży na siebie te pęta,
Bo potem przyjdzie luty (a może nawet i czerwiec)
I człowiek niczym obuchem skryptami w swój łeb oberwie.

2015/05/03

WYNIKI KOLOKWIUM

Och! zlituj się, bestio nade mną, w mojej odwiecznej boleści,
Bo to ile pecha już za mną się w żadnej głowie nie mieści.
I chociaż najczulej jak umiem podchodzę do (z farmy) poprawki,
To coś mi się jednak wydaje, że niecne chochlika to sprawki,
Że co się nauczę → zapomnę, a czego nie umiem → pytają.
Muszę ja kiedyś to dociec, skąd na mnie radary te mają.

_________________________________________

Nie byłabym przecież sobą, gdybym troszeczkę nie ponarzekała.

Po majówce... która trwała niewiele więcej niż przeciętny weekend, 
po powrocie do Łodzi... który trwał o wiele dłużej niż przeciętny powrót do Łodzi,
pojawiły się wyniki kolokwium z farmy. Przynajmniej (aczkolwiek nie na szczęście) te były takie, jakich się spodziewałam. Ni mniej (bo się nie da), ni więcej - DWÓJA. TAK, zdecydowanie farmakologia jest moim ulubionym przedmiotem, dlatego postanowiłam zabawić z nią trochę dłużej. Pocieszające jest jedynie to, że prawdopodobnie do egzaminu i tak uczyłabym się tego praktycznie od nowa, więc na pewno pięknie sobie to utrwalę.



MOTTO NA DZIŚ I NA JUTRO, I NA ZAWSZE

"Choćby skały srały"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz