POWITANIE - pół żartem, pół serio

Niechże wraz z moją twórczością poznają mękę studenta,
Niech każdy się zastanowi, nim włoży na siebie te pęta,
Bo potem przyjdzie luty (a może nawet i czerwiec)
I człowiek niczym obuchem skryptami w swój łeb oberwie.

2015/03/19

CZWARTEK BEZ MOTYWACJI I BEZ WENY

Od piątku straciłam wszelką motywację.
A pewnie to wtedy, nie teraz, miałam rację,
Lecz leń mnie ogarnął – cóż na to poradzę?
Najwyżej sobie jeden termin z koła stracę.
Wiem, że to mało ambitne są plany,
Lecz wolę odpocząć, niż mózgu leczyć rany
Po niedospaniu i stresu męczarniach
Każdy to przyzna: perspektywa marna.
Stay calm i bez spiny, i inne takie głupie
TYM RAZEM SOBIE POZWOLĘ KOLOKWIUM MIEĆ W DUPIE!

2015/03/16

PIĄTEK, ABECEDARIUSZ FARMAKOLOGICZNY

Ale mam dzisiaj zamułę!
(Bo nic do mnie nie dociera)
Choć zjadłam już jedną bułę
Drobny głód mi doskwiera
Efekty nauki są marne
Faktem jest przemęczenie
Gdy umysł już swój ogarnę
Hardo ogarnę leczenie
I może zdam farmę jakoś
Jak się zawezmę: NA PEWNO!
Kiedy mi życie da w kość
Lepiej niech spieprza to gówno
Mnie się tak łatwo nie da pokonać
Niechaj się nikt nie łudzi
Oj wolę chyba już skonać
Prędzej niż być jednym z przegranych ludzi
Remis też w grę nie wchodzi
Stawiam ja na wygraną
To we mnie chęć walki się rodzi
Umysł mój nie jest polaną nieoraną
Wiem, że jakoś dam radę
Xanax się być może przyda
Yeti nie wlezie mi nawet w paradę
Zdam, choćbym się miała modlić do Izyda.

___________________________________

Trochę oszukane, bo zaczęte na ćwiczeniach w piątek, a skończone w domu... ale obiecałam komuś, że dam radę.

2015/03/12

CZWARTEK, PROTETYKA

Och, daj mi dobry Boże na ten semestr siłę,
Bo spanie po cztery godziny wcale nie jest mi miłe
I miłe nigdy nie będzie, choćbym się starała,
A tu jeszcze miesiące będę tak tyrała.
I święta są jakieś krótkie, i majówka nie lepsza...
Nauka plany moje prawie co weekend rozpieprza
I płakać się chce niektórym, ja zaś z rozpaczy się śmieję.
Chociaż nic nie wypiłam, to jak po wódce się chwieję.
Doba nam trwać powinna minimum godzin trzydzieści,
Wtedy się może lepiej i protę, i endo pomieści,
O innych rzeczach nie mówiąc, choć nie mniej są ważne,
Lecz skutki naszego zmęczenia to mogą być sprawy poważne.
Zdesperowany jest człowiek i już go depresja chwyta,
A z każdą kolejną wejściówką, głowa jest bardziej zmyta
I zawsze się ktoś znajdzie, co ma o coś pretensje.
Niedługo my wytrzymamy taką hipertensję.

__________________________________________________

Takie przyspieszone podsumowanie tygodnia.

2015/03/03

WTOREK, DZIECIĘCA

Choć bym nawet chciała słuchać już nie mogę:
Entuzjazm mój dzisiejszy osiągnął podłogę
I już  podnieść się nie chce. Cóż na to poradzę?
Tyłek mój z rezygnacją na krzesło posadzę
I spróbuję wysiedzieć nie kurwiąc sobie pod nosem,
I nie mówiąc co chwila „Mój Boże!” do siebie półgłosem.
Pomysł to raczej marny: osiem godzin bez przerwy,
Chyba by po czymś takim każdemu puściły nerwy
Lub by się chociaż znudził, mimo najlepszych chęci.
Och, roczniki potomne miejcie nas w swej pamięci
I płaczcie od czasu do czasu nad naszą i Waszą niedolą,
I wierzcie, że mądre umysły do końca studiów wydolą.

________________________________

Resztkami sił...

2015/03/01

NIEDZIELA, DZIEŃ PRZED WEJŚCIÓWKĄ, PROTETYKA

Jestem chyba jeleniem albo nawet łosiem,
Co się wcale nie uczył więcej niż dni osiem,
Więc mu się trudno zebrać dzisiaj co nie miara.
Kartkówki z protetyki to nieczysta mara…
Ale się postaram, ale się zawezmę
I właśnie dlatego piszę tą odezwę:
Weź się do pracy gamoniu, zakasaj rękawy,
Bo jak tego nie zdasz nie dostaniesz kawy
I płakać będziesz z rana nad swoją niedolą.

Niech się twe szare komórki z pracą nie pierdolą.

________________________________________________

Groźna jednak zawsze działa na mnie najlepiej ;)