POWITANIE - pół żartem, pół serio

Niechże wraz z moją twórczością poznają mękę studenta,
Niech każdy się zastanowi, nim włoży na siebie te pęta,
Bo potem przyjdzie luty (a może nawet i czerwiec)
I człowiek niczym obuchem skryptami w swój łeb oberwie.

2015/03/03

WTOREK, DZIECIĘCA

Choć bym nawet chciała słuchać już nie mogę:
Entuzjazm mój dzisiejszy osiągnął podłogę
I już  podnieść się nie chce. Cóż na to poradzę?
Tyłek mój z rezygnacją na krzesło posadzę
I spróbuję wysiedzieć nie kurwiąc sobie pod nosem,
I nie mówiąc co chwila „Mój Boże!” do siebie półgłosem.
Pomysł to raczej marny: osiem godzin bez przerwy,
Chyba by po czymś takim każdemu puściły nerwy
Lub by się chociaż znudził, mimo najlepszych chęci.
Och, roczniki potomne miejcie nas w swej pamięci
I płaczcie od czasu do czasu nad naszą i Waszą niedolą,
I wierzcie, że mądre umysły do końca studiów wydolą.

________________________________

Resztkami sił...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz